Forum Scarface Strona Główna Scarface
Forum poświęcone wspaniałej grze i filmowi Scarface i nie tylko. ZAPRASZAM DO ROZMOWY NA TEMATY ZAWIĄZANE Z GRAMI !!!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Recenzja gry "The Elder Scrolls IV: Oblivion"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Scarface Strona Główna -> Wasze recenje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deepack99
Początkujący gaduła



Dołączył: 20 Lut 2011
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Sob 22:45, 26 Lut 2011    Temat postu: Recenzja gry "The Elder Scrolls IV: Oblivion"



We wstępie do recenzji tej gry chciałem napisać coś w stylu: „Na kolana! Nowy król role-play’ów nadszedł!”. W trakcie gry w Obliviona miewałem jednak momenty, kiedy zdecydowany byłem, że tekst powyższy nigdy się w mojej recenzji tej gry nie ukaże. Ostatecznie jednak na skutek zaślepienia fantastycznością tego produktu przymknę oczy na wszystkie drobnostki, które nie zostały dopracowane jak należy i napiszę zgodnie z prawdą: Na kolana! Nowy król role-play’ów nadszedł! O, i od razu wiadomo o co chodzi...

Słów kilka na temat The Elder Scrolls. Zaraz, zaraz – przecież to bez sensu. W końcu o tej genialnej serii cRPG-ów słyszał każdy. Jeżeli jednak jest na tej planecie ktoś, kto jeszcze o The Elder Scrolls nie słyszał, to telegraficzny skrót w tym akapicie jest napisany specjalnie dla niego. Oto bowiem w ramach tej serii najpierw pojawiła się gra komputerowa o podtytule Arena, później światło dzienne ujrzał Daggerfall, a następnie Morrowind. Wszystkie trzy tytuły przenosiły gracza do niezwykłej krainy Tamriel i wszystkie zachwycały.

Seria wyrobiła sobie wśród komputerowych graczy tak wielką renomę, że jak tylko pojawiły się plotki, dotyczące ewentualnego powstawania czwartej części, wiele osób zapoznawało się z nimi z wypiekami na twarzy, podwyższonym tętnem i przyspieszonym oddechem. Kiedy już było wiadomo, że The Elder Scrolls IV na pewno ujrzy światło dzienne zainteresowanie tym tytułem ani trochę nie osłabło. Znam takich, którzy zanim jeszcze gra trafiła do sklepów, już przechrzcili ją mianem „przełomu” albo „gry roku 2006”. W redakcji Gildii Gier Komputerowych tytuł ten także wzbudzał spore emocje. Na szczęście udało się osiągnąć jedynie słuszny konsensus, którego efektem jest to, że to moje lepkie rączki przyssały się do pudełka z grą. Z pewnością także i Tobie, drogi Czytelniku, wyraz Oblivion, a także to, co się za nim kryje, nie jest obojętny. Zapraszam Cię więc do zapoznania się z recenzją, którą dla Ciebie przygotowałem.

The

Kartonowa obwoluta, pudełko typu DVD, płyta DVD z grą, pięćdziesięcioczterostronicowa instrukcja oraz mapa prowincji, w której toczyć się będzie akcja - tak wygląda zestaw z grą The Elder Scrolls IV: Oblivion, który można kupić w polskich sklepach. Tradycyjnie już przed rozpoczęciem przygody zachęcam do przeproszenia się z instrukcją, zawiera ona bowiem dość sporo informacji, które będą Ci niezbędne do grania – między innymi na temat interfejsu, który do specjalnie intuicyjnych nie należy. Potem już tylko wystarczy włożyć płytę DVD do napędu, zainstalować grę i... wsiąknąć.

[img]http://images.gildia.pl/ggk/gry/tesoblivion/recenzja/1/w250[/img]

Po ładnym intrze budzisz się w celi - jako więzień. Przypuszczalnie zaczynasz się zastanawiać: Co ja tutaj robię? Czyżbym źle wyrażał się o panującej władzy? Nie dano Ci jednak wiele czasu na rozmyślanie. Oto bowiem sam cesarz prowincji Cyrodiil – Uriel Septim – wchodzi do Twojej celi. Mówi do Ciebie kilka słów, po czym w obawie o własne życie znika w tajnym przejściu. Podążając za nim stajesz się świadkiem jego śmierci. Zostaje zamordowany. Zanim jednak padnie do reszty trupem wyjawia Ci ważne informacje oraz daje pewien przedmiot. No i wkopał Cię. Teraz od Ciebie zależeć będą losy prowincji Cyrodiil, a może i całego świata. Z jednej strony bowiem krainie tej zagrażają demony, wchodzące do Twojego świata przez tajemnicze wrota Oblivionu, które otwierają się to tu, to tam, a z drugiej strony jest w niej niepewnie dopóty, dopóki następca tronu (który wbrew obiegowej opinii jednak istnieje, tylko że sam o tym nie wie) nie obejmie władzy i nie zrobi porządku.

Wokół opisanej właśnie przeze mnie historii toczy się główny wątek Obliviona. Fabuła mainquestu jest dość ciekawa, nie grzeszy jednak wiarygodnością, a i o braku jej oryginalności można by niejeden poemat liryczny napisać. Tak czy siak, wbrew nazwie, to nie ona jest w TESIV najważniejsza, w przypadku braku korelacji z Twoim gustem, nie masz się więc czym przejmować. Dlaczego nienajważniejsza? Odpowiedź jest bardzo prosta. Oblivion jest tak obszerny i ma tak dużo wątków pobocznych, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ale dobrze – miało być metodycznie, a ja tu z wątkami wyskakuję. Napisałem już o fabule w mainqueście, to napiszę i o wątkach pobocznych.

[img]http://images.gildia.pl/ggk/gry/tesoblivion/recenzja/2/w250[/img]

No więc wątki poboczne również składają się na uporządkowaną historyjkę. Co ja mówię. Na co najmniej cztery podhistoryjki. Oto bowiem w każdej chwili możesz wstąpić do którejś z gildii (wojowników, magów, złodziei i Mrocznego Bractwa), a w każdej z nich spotkasz się z fabułą (i zadaniami, ale o tym niebawem) o głowę przewyższającą tę, którą wciska Ci się w wątku teoretycznie głównym. Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak jest. Owszem gildie są bardzo ważne, ale nie każdy przecież za punkt honoru musi sobie postawić zajście wysoko w hierarchii każdej z nich, wątek główny natomiast chociażby poznać zwyczajnie wypada.

Elder

No to teraz postać. Zanim przejdziesz do działania będziesz musiał wybrać rasę i wygląd (baczki pod skosem czy może jednak bródka metroseksualna?) swojego bohatera, a także jego klasę i znak zodiaku. Jest to oczywiście bardzo ważne, bo każda z postaci różni się od siebie dość znacznie. Szkoda tylko, że Oblivion umożliwia wybranie postaci spośród znacznie mniejszej liczby ras, niż chociażby taki Morrowind, ale te pozostawione do wyboru są tak wyraziste, że nie ma co narzekać. Co bardziej wymagający mogą się nawet pokusić o utworzenie bohatera na podstawie własnych parametrów. System awansu na kolejny poziom jest za to prosty jak spirala, odbywa się to bowiem tylko podczas snu. Jako że grając w tę grę miałem notoryczne skłonności do wykorzystywania każdej możliwej pory na rozwiązywanie questów szybko okazało się, że mój bohater to słabeusz (a czas w TESIV płynie w czasie rzeczywistym, tylko trochę szybciej). Wystarczyło wtedy zaplanować trochę czasu na sen i już mu się poprawiło. Punkty doświadczenia natomiast zdobywasz automatycznie, gdy wykonujesz jakąś czynność odpowiednio długo i często. Na przykład gdy chodzisz wszędzie piechotą, to wysoko zajdziesz w „Athletics”, itd. Dodatkowy handicap wynika tu też z ustalonych na początku elementów postaci. Nie ma więc tak denerwującego w innych grach liczenia punkcików i dobrze.

[img]http://images.gildia.pl/ggk/gry/tesoblivion/recenzja/3/w250[/img]

Najbardziej chyba denerwującą rzeczą w Oblivionie jest jednak to, że kiedy Ty awansujesz na kolejny poziom, to większość Twoich przeciwników automatycznie osiągnie to samo. W efekcie możesz zapomnieć o czuciu się herosem i panem świata – zawsze znajdą się chętni, żeby Ci wklupać i zawsze będziesz miał z nimi ten sam problem. Mało tego. Choć takie rozwiązanie czasem irytuje i to zdrowo, to jeszcze bardziej wpienia to, że od tej zasady istnieją wyjątki (sic!). Są więc jednostki, z którymi zmierzyć możesz się dopiero, gdy będziesz odpowiednio wypasiony. Dziwactwo to dla mnie i głupota. Zawsze w cRPG-ach podobało mi się to, że chociaż na początku jest trudno i można się zabierać co najwyżej za ubijanie robactwa (przypomina mi się bardzo fajny internetowy hack’n’slash o tytule Knight Online), to później sytuacja się odwraca i wszyscy muszą się bać mnie. Tymczasem Oblivion mi tej satysfakcji nie dawał. Krecha.

Idziemy dalej. Kiedy przyjdzie Ci ochota, żeby zamienić z kimś kilka słów, to po prostu to zrób. Prowadzenie rozmów odbywa się w przygodówkowym stylu. Masz tematy i czasem jakąś odpowiedź do wyboru. Co ciekawe jednak, gdy ktoś jest Ci niechętny, to jeszcze nic straconego. Oblivion oferuje bowiem 5 metod perswazji. Pierwsze cztery składają się na różne tematy, których podjęcie może się skończyć albo poprawieniem humoru konwersanta, albo totalną klapą i jeszcze większym zamknięciem się w sobie z jego strony. Wszystkie cztery poruszyć w rozmowie musisz, żeby wybadać co leży na sercu rozmówcy, to jednak jak bardzo poprawią lub pogorszą one nastrój rzeczonej osoby (wyrażony w punktach) zależy od poziomu zapełnienia kółka przypominającego to, znane z „Koła fortuny” pana Pijanowskiego. Brzmi to może trochę skomplikowanie okazuje się jednak być w użyciu bardzo proste, dlatego szybko załapiesz o co w tym chodzi. Piątą metodą perswazji jest natomiast doskonale sprawdzająca się także i w polskich warunkach łapówka (nie żebym miał jakieś doświadczenia – po prostu wiem z opowiadań co i jak niektórzy załatwiali). Ta już na pewno poprawi nastrój rozmówcy. Jako ciekawostkę dodam fakt, że z tego typu gratyfikacji ucieszyła się nawet hrabina w Chorrol, która teoretycznie powinna mieć forsy jak lodu i gardzić śmieciami, którzy podsuwają jej jakieś marne grosze. A tu jednak nie tylko wzięła, ale i się jej nastrój poprawił. Materialistka jedna.

Scrolls

Zadania w Oblivionie są tak bardzo różnorodne, jak sama gra – i tak samo wciągają. Jedyne „ale” mogę mieć do krytykowanego wcześniej wątku głównego. Oto bowiem wszystkie inne zadania – włącznie z tymi, które zlecają Ci postaci napotykane zupełnie przypadkowo, a tych też jest sporo – mają konkretny sens, są wyszukane i ciekawe, a i zdarzają się wśród nich nawet błyskotliwie przemyślane. Tymczasem element, który miał być kwintesencją Obliviona ogranicza się do konieczności wyżynania w pień setek wrogów. A to irytuje i to bardzo. Rozumiem, że demony atakują i w ogóle czasu nie ma, ale bez przesadyzmu. Ja kupiłem grę na podstawie filmu „Krwawa siekiera 17” czy co?

[img]http://images.gildia.pl/ggk/gry/tesoblivion/recenzja/4/w250[/img]

Jak to w cRPG-ach, swoboda pełna. Możesz w każdej chwili zarzucić wykonywanie jakiegoś questu na rzecz innego. Możesz kupić chałupę i się osiedlić i w ogóle mieć wszystko w d... w tej tylniej części, o której w recenzjach pisanych wysoce wysublimowanym językiem wspominać nie można. Ekstra, ale to już w dzisiejszych czasach standard.

Świat prowincji Oblivion jest przeogromny... i przepiękny. Na planszy zmieściło się siedem czy osiem większych miast – każde ze swoimi majestatycznymi fortyfikacjami. Oprócz nich weszła także niezliczona ilość innych elementów, takich jak jaskinie, wiejskie chaty, itp. Jakby tego było mało przyroda w TESIV żyje własnym życiem – oprócz standardowego już chyba światło-cienia, wyraźnie zauważyłem następowanie po sobie pór roku. Wszystko w niesamowitej oprawie graficznej, do której jeszcze wrócę.

Szkoda tylko, że prowincja Cyrodiil jest taka pusta. Kraina sprawia wrażenie zamieszkanej może przez kilkudziesięciu mieszkańców, z których większość i tak wstąpiła do armii i przechadza się ulicami tylko po to, żeby pozdrowić mnie, jedynego człowieka w cywilu. Oczywiście trochę przesadzam, boli mnie jednak to, że jest tu tak mało żywych istot (ta zasada odnosi się także do zwierząt). No bo po co tu ratować świat? Dla kogo? Dla dwóch wilków i mojego konia?

[img]http://images.gildia.pl/ggk/gry/tesoblivion/recenzja/5/w250[/img]

Jeżeli już przy koniu jestem to nie mogę nie wspomnieć, że mój wierny wierzchowiec towarzyszył mi dość często w trakcie podróżowania do miejsc nieodkrytych na mapie (podróż do miast oraz lokacji, które już znasz może odbywać się automatycznie poprzez kliknięcie ich nazwy na mapie). Szkoda tylko, że mój konik był chyba nieco sparaliżowany – był zwrotny bowiem mniej niż piętnastometrowy autobus i tym samym prowadziło się go fatalnie. Cóż – może programiści firmy Bethesda (twórcy gry) popracują bardziej nad fizyką zachowań konia przy okazji piątej części serii. To samo tyczy się postaci przedstawionej z perspektywy trzeciej osoby – tragedia – tymczasem, gdy patrzysz jej oczami, to wszystko wydaje się poruszać dobrze.

Pozostałą część fizyki za to twórcy gry już opanowali. Najlepiej to widać, gdy się obserwuje lądowanie postaci, które właśnie zakończyły swój żywot. Wygląda to wszystko niesamowicie realistycznie. Niejeden – jak nie każdy - FPS się chowa. Oczywiście trawa faluje na wietrze, a chmury płyną po niebie. Rewelacja!

Długość gry. The Elder Scrolls: Oblivion może zająć dni, tygodnie, miesiące albo lata. Wszystko zależy tylko od tego ile Ty, drogi Czytelniku, będziesz w stanie mu poświęcić czasu. Ta gra jest tak niesamowicie rozbudowana i czeka w niej na Ciebie tak wiele zadań, że aż grzechem byłoby odłożenie tej gry na półkę po dwóch tygodniach grania. Zwłaszcza, że Oblivion wciąga jak wirówka.

IV:

Grafika, a raczej wymagania sprzętowe. No więc tak – myślałem, że mam całkiem dobry komputer. Dziś już tak nie myślę. Oto bowiem Oblivion wyświetla tak piękny świat, że mój obecny zestaw, który udało mi się skompletować po śmierci Pentium IV i kilku innych części – Celeron 2,93 GHz, 512 MB RAM, Radeon 9550 256 MB - na full detalach wyświetlał mi pokaz slajdów. Biorąc pod uwagę opinie ludzi w internecie oczywiście nie należało się spodziewać niczego innego, niedługo jednak pewnie okaże się, że nie rusza mi nawet tetris – tak wymagania gier komputerowych idą do góry. Zresztą, przy antyaliasingu x2 i obniżeniu niektórych detali, Oblivion śmigał jak strzała i chwała mu za to. Sama grafika bardzo efektowna – rzekłbym nawet efekciarska – takich światłocieni i rozmycia w realnym świecie nie ma. Tu za to wszystko prezentuje się absolutnie rewelacyjnie.

[img]http://images.gildia.pl/ggk/gry/tesoblivion/recenzja/6/w250[/img]

Muzyka w Oblivionie leży i kwiczy. Jest to zdecydowanie najsłabszy element tego tytułu. Po kilkudziesięciu godzinach w Cyrodiil nie mam niczego, co mógłbym sobie nucić. Muzyka owszem jest, ale jest bardzo nieciekawa. Kompletnie nie buduje klimatu. Ot, sobie coś brzdęka. No i co z tego. Efekty dźwiękowe za to fajniste.

Oblivion

Dzięki uprzejmości firmy Cenega Poland miałem możliwość przetestowania angielskiej wersji gry – tej, która leży sobie spokojnie na półkach w sklepach. Niedługo jednak ukaże się na naszym rynku wersja polska. Oczywiście stosowną recenzję polonizacji w stosownym czasie opublikujemy.

Czy warto zatem zagrać w Obliviona? OCZYWIŚCIE, ŻE TAK! Gdy raz zaczniesz, to nie potrafisz skończyć. Ciągle myślisz o tym, co Cię dzisiaj czeka w grze. Cierpi na tym Twoje życie osobiste, ale jest warto. W końcu ten tytuł to prawdziwy majstersztyk i nawet małe niedoróbki, o których wspominałem bez przerwy, usiłując stłumić naturalną skłonność do peanowania na cześć Bethesdy nie są w stanie do niej zniechęcić. W trakcie grania w Obliviona dziewczyna nie chciała się ze mną umówić na kawę, kierowca w autobusie prawie by mnie pobił, a ja jego. Jaki to ma związek z Oblivionem do dzisiaj nie wiadomo. Nic to jednak dla mnie. Ta gra bowiem przesłoniła mi wszystko, czym zajmowałem się przez ostatnie dwa tygodnie. I zajmie mi jeszcze sporą część mojego życia. Życzę Ci, drogi Czytelniku, żeby Twoja przygoda z The Elder Scrolls IV: Oblivion była co najmniej tak samo emocjonująca, jak moja. Możesz już wstać z kolan – dziękuję za uwagę.
Plusy:
+ same
+ no dobra – przede wszystkim rozmiar
+ i grafika
+ no i to, że wciąga

Minusy:
- no co Ty – owszem są, ale kto by tam się błahostkami zajmował
- no dobra – muzyka
- i równoległy system awansu przeciwników
- i jeszcze nieporywający wątek główny – ale to już naprawdę koniec

Ocena ogólna: 9/10
Elder Scrolls IV: Oblivion, The
Gatunek gry: cRPG
Wydawca polski: Cenega Poland
Wydawca oryginalny: Take2 Interactive
Data wydania polskiego: 24 marzec 2006
Data wydania oryginału: 3/2006
Oryginalna strona gry: [link widoczny dla zalogowanych]
Tryb gry: Single player
Dostępna platforma: PC
Systemy operacyjne: Windows 2000, Windows XP
Minimalne wymagania sprzętowe:

* Procesor: Pentium 4 2 GHz
* Pamięć: 512 MB
* Grafika: Zgodna z DirectX 128 MB

Liczba cd w pudełku: 1.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Scarface Strona Główna -> Wasze recenje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin